Tajemnieca....

Kitara

*spojżała rozbawiona na Elfa* Oczywiście że ci powiem. Tam jest....Wszystko i nic *spojżała na niego uważniej* Lecz poznania prawdziwej prawdy za tymi drzwiami jesteś bliżej niż inni. *stwierdziła po chwili*

Hitoshii

*słysząc słowa siostry zaczęła się zastanawiać co on takiego specjalnego zrobił.Po chwili wpadła na pomysł i podeszła do Kitary.* Kitaro czy była byś tak dobra i otworzyła owe wrota które sprawiają wszystkim tyle problemów gdyż są nie do otwarcia? *zapytała uprzejmie*

Kitara

*po długim namyśle odparła* Była bym. *uśmiechnęła się i oparła o ścianę wyraźnie dając znak że ani jej sie śni ruszać się gdzieś i otwierać coś * Daj mi klucz a otworzę każde drzwi jeśli o to poprosisz. *stwierdziła w końcu*

Tirisfal Aryon

A czy droga księżno możesz nam wyjawić gdzie znajduje się klucz do tych wrót*zapytał*

Astrate

*zbliżanie się generała obwieścił równy stukot butów o posadzkę. Młodzieniec zbliżył się do was w połowie rozmowy i z rozbawioną miną oparł się o ścianę. Gdy Trisfal zapytał o klucz zaśmiał się cicho.* Nie pytaj jej o to. *rzekł rozbawiony* Ostatnio naszło ją na pokrętne odpowiedzi i niejasne wymówki.

Kitara

*spojrzała na generała kontem oka * Klucz znajdziesz tam gdzie nie śmiesz zaglądać.Czyli tam gdzie za zwyczaj ci nie wolno.

Astrate

*uśmiechnął szelmowsko* Znam kilka takich miejsc *mrugnął porozumiewawczo do Tirisfala*

Kitara

*parsknęła śmiechem* Aby dotrzeć do tego miejsca trzeba być naczelnym strznikiem czyli mną.albo ruszyć się i pomyśleć łepetyną czy nie można by dostać klucza inaczej. * przewróciła oczami* nic na tym świecie nie przychodzi tak łatwo.

Astrate

*zaśmiał się cicho* Tak jak sądziłem

Kitara

*ziewnęła lekko i rozejrzała się po zgromadzonych zastanawiając się kto jeszcze dziś rozpocznie poszukiwania i czy będą współpracować...*

Astrate

*Młodzieniec odpiął od pasa jeden ze sztyletów i zaczął bawić sie jego ostrzem* Na mnie nie patrzcie *odparł po chwili* Ja tu tylko sprzątam. A do tajemnic mnie nie ciągnie *uśmiechnął się*

Kitara

*wzruszyła ramionami.Ona im nie pomoże.przynajmniej wszystkim na raz.Zastanowiła się i uśmiechnęła się w duchu.Jednej osobie może i pomoże...*

Tiamath

*Mężczyzna słuchał rozmowy przez jakiś czas w ukryciu, gdy w końcu ujawnił się poczym podsunął półszeptem swój pomysł dla pozostałych klanowiczów* Można by tak Białą Księżną obalić. W lochach, podczas przesłuchań, na pewno powie, gdzie jest klucz. *wymamrotał z ironią w głosie*

Kitara

*słyszała.Ma słuch doskonały* Tiamath a może ty chcesz w lochach spędzić dzień może dwa...istnieje szansa że ci głupie pomysły przejdą.Namawiasz ich do buntu *zauważyła stając za nim*

Astrate

*spojrzał z powagą na Tiamatha* Jako Biały Generał mam nadzieje, że takie coś się więcej się nie powtórzy. Następna taka uwaga zakończy się wizyta w lochach lub czymś gorszym.