Karczma "Pod białym kuflem"

Hitoshii

*spojrzała na ukochanego* a skąd wiedziałeś?

Astrate

Przeczucie? *uśmiechnął się do ukochanej*

Hitoshii

*uśmiechnęła się do niego ciepło* hm.....chyba twoje przeczucie ma rację.

Astrate

Czasami się zdarza. *mrugnął z uśmiechem po czym podszedł do drzwi gdzie zniknął kobold i zapukał* Morthug?

Hitoshii

*patrzyła na niego z uśmiechem*

morthug

*drzwi lekko się uchyliły, a z szpary wyłoniła się koboldzia głowa* Słucham. Coś miałem powiedzieć.. *zamyślił się i podrapał po łepku* a... tak Wy jesteście razem? *zapytał bardzo ciekawy, gdyż nie wiedział czy dobrze zaobserwował*

Astrate

Tak przyjacielu *uśmiechnął się szroko*

Hitoshii

*uśmiechnęła się do nich.Wstała i wyszła za pewne przebrać się gdzieś w strój kelnerki*

półelfka Deidre · Gość

*Nagle ockneła sie z zamyslenia badz snu ,sama nei byla tego pewna ,rozejrzla sie wokol i przez chwile zastanawiala sie gdzie jest ,gdy sobei to przypomniala stwierdzila ,ze nawet nie zna ludzi z ktorymi jest w klanie wiec postanowila to zmienic. Spojrzłaa w strone obecnych i rzekła*
Nie chce narzekać ale w sumie jesteśmy w jednym klanie a ja tak naprawde nic o Was nie wiem ,moze opowiecie mi cos o sobie? *W jej głosie była wyczuwalna nutka nadzieji ,jako ,ze rowneiz liczyła aby zrobiło sie troche ciekawiej*

Hitoshii

*wróciła i w purpurowej sukience sięgającej jej do kolan i włosami związanymi w "koński ogon" podeszła do Deidre i uśmiechnęła się zachęcająco* coś podać?

morthug

*rozległ się głośny wybuch, a w drzwiach brakowało klamki z zamkiem, która wbiła się w ladę. Drzwi otworzyły się i wydostała się z nich postać wyglądała jak małe monstrum przechodzące przez mgłę* Łiii *Gdy dym opadł,a postać stanęła na ladzie okazało się, że jest to Morthug, z bardzo dziwną miną* Co to za.... *spojrzał na Hitoshii patrząc jeszcze dziwniej* Kto chce... specyfik jak go Astrate nazywa. To jest inny *podniósł dymiącą się butelkę, w której prawdopodobnie był płyn koloru purpurowego albo ciemno czerwonego* Witam Ciebie *spojrzał na żeńskiego śpiocha*

Kitara

*weszła do środka jak zwykle odziana w białą suknię* Witam wszystkich również nową obsługę...* powiedziała i skierowała swe kroki do stolika w koncie*

Hitoshii

*mrugnęła do siostry i dalej czekała na zamówienie Deidre*

Astrate

Do twarzy ci w tym *Powiedział z uśmiechem do Hitoshii po czym zwrócił się w stronę Deidre* A cóż chcesz wiedzieć? *gdy rozległ się wybuch odskoczył nieco w tył* Morthug! *krzyknął w stronę kobolda wyłaniającego się z mgły* Ty nas kiedyś wysadzisz w powietrze!

Hitoshii

*podrapała się po głowie uśmiechnęła lekko do Astrate*