Karczma "Pod białym kuflem"

Astrate

Nie o to mi chodziło *westchnął*

Yawe

A może by tak remont zrobić? Albo dać kolejkę za darmo.

Astrate

Morthug? CO o tym sądzisz *spojrzał z uśmiechem na kobolda* Kolejka za darmo?

morthug

*Z zaplecza wyszedł Morthug niosąc butelkę, w której znajdowało się: ogon i głowa szczura, jeżyk jaszczurki, różne zioła i mchy* Oczywiście *nalał sobie, Astarate i Yawe tego trunku* Darmowy napój mojego au... zapomniałem czego *upił łyk i popatrzył na innych wesoło*

//szczątki zostały w butelce//

Yawe

Dziękuję ślizcnie.

Astrate

Ehhh ja i mój niewyparzony język *mruknął cicho i wypił trochę specyfiku* Odchoruje dzisiejszy dzień jak nic.

Hitoshii

*zajrzała do środka omiatając zgromadzonych spojrzeniem.Po chwili podeszła do barui osiadła koło Astrate* Hej wszystkim.

Astrate

*widząc Hitoshii wchodzącą do karczmy szybko podsunął jadło i trunki dla Yawe murgając znaczaco. Gdy elfka podesła ustąpił jej miejsca i usiadł obok* Witaj *uśmiechnął się do niej*

Hitoshii

*usmiechnęła się do niego* Miło cię widzieć.

Astrate

Ciebie również *uśmiechnął się promiennie*

Hitoshii

*westchnęła i rozejrzała się* ciekawe miejsce...*stwierdziła po chwili*

Astrate

I ciekawi ludzie. Oraz nieludzie *dodał po chwili z szacunkiem skinając Morthugowi*

Hitoshii

*pokiwała głową* i dziwne zapachy *uśmiechnęła się* Co u ciebie słychać?

Astrate

*skrzywił się lekko* Może pomińmy zapachy *stwierdził po czym się uśmiechnął* Obecnie odpoczywam tutaj i sprawdzam spacjały miejscowej kuchni *roześmiał się cicho*

Hitoshii

*uniosła brwi lekko do góry i odetchnęła lekko* o ile mnie zapach nie myli to piekliście tu szczury albo myszy...