Karczma "Pod białym kuflem"

morthug

*podrapał się po łepku i odgryzł duży kawał szczura* Raczej nie, ale mam przyjaciela, tak dla wiadomości to wszyscy co nie są moimi wrogami *zaskrzeczał wesoło* ID: 5000, ale lepiej szukać tych słynnych kowali. Zrobię coś specjalnego do picia *zabrał kilka butelek z kredensu i pobiegł na zaplecze*

//Nie wiem dlaczego//

Astrate

*rozejrzał się po zebranych* Coś tu ostatnio cicho się zrobiło?

Kitara

*ziewnęła przeciągle i rozejrzała się po ludziach w karczmie i (nie ludziach)* Nuuuuuda.

Astrate

*wyciągnął sie na krześle* Marudzisz.. *mruknął od niechcenia*

Kitara

*spojżała na niego kontem oka* i kto to mówi.....?

Yawe

Drzwi karczmy otworzyły się. Stał w nich elf o imieniu Yawe. Witam wszystkich. Powiedział z gorącym uśmiechem na twarzy i zasiadł przy stoliku kolo którego siedział Astrate. Jak tam się wiedzie?

Kitara

*przeniosła wzrok na nowo przybyłego i prychnęła cicho z tylko sobie znanych powodów.*

morthug

Witam i szczura polecam *odezwał się głos z zaplecza a po nim nastąpił wybuch i wydobył się biały dym przez uchylone drzwi. Następnie słychać było kaszel i z zaplecza wyłonił się Morthuf* Nic mi nie jest, robiłem właśnie specjalny trunek i chyba coś mi ie wyszło. *kaszlnął jeszcze kilka razy i zajął miejsce za ladą. Po dymie nie było śladu* Podać coś?

Yawe

Ten nowy trunek jak można proszę... Po czym pomógł dla dla karczmarza sie otrzepać.

Astrate

Ja marudzę bo takie mam hobby *Roześmiał się cicho. Gdy Yawe wszedł do środka spojrzał najpierw na po czym przeniósł pytający wzrok na Kitarę* Coś nie tak?

Kitara

Nuda mi dokucza. *ziewnęła ponownie,zwinęła papiery i wyszła z karczmy*

Astrate

*roześmiał sie cicho po czym skiną w stronę Morthuga* Mi też przynieś trochę tego specyfiku przyjacielu.

morthug

Meble wypiły *zaskrzeczał wesoło, a cały trunek wylał się na meble i podłogę* Dziękuję Yawe. Ale tu nudno

Astrate

Nom *ziewnął przeciągle i począł czyścić swój miecz* Trza coś z tym zrobić.

Yawe

Może nowy szyld? Znikł w swoich myślach.