Karczma "Pod białym kuflem"

Sathiel

*Spojrzał na nią z uśmiechem na ustach, odłożył miecz i powiedział* Hmm, poproszę pieczonego szczura. Budzi on we mnie nadzieje na dalsze życie, gdyż jak widzę wszyscy żyjecie, a do picia poproszę wino jakiekolwiek by było. *Spojrzał na kelnerkę a potem na miecz i zaczął go czyścić*

Hitoshii

*pokiwała głową i poszła do drzwi prowadzących na zaplecze.Zaczęła w nie tłuc piąstką i drzeć się* morthug! Mamy zamówienie na pieczonego szczura i wino! Pospiesz się z tym szczurem i daj normalne czerwone wino!

morthug

*spojrzał na nią lekko zdenerwowany, jednak po chwili uśmiechnął się wrednie i rozpoczął przygotowania. Szczur był po chwili gotowy, a wino czerwone lekko żółtawe się stało, ale doprawdy dziwne to było zajście* Proszę, ale kolor wina nie ma nic wspólnego z... *skrzyżował nogi i wybiegł do toalety czy czegoś takiego*

Sathiel

*Z uśmiechem spojrzał na kelnerkę niosącą jeszcze dymiącego szczura i dzbanek z winem* Dziękuję bardzo. Już nie mogłem się doczekać. *Zajrzał do dzbanka i na jego twarzy pojawił się grymas. Rozejrzał się wkoło czy nikt nie patrzy i wylał zawartość dzbanka za okno. Usiadł z powrotem do stołu i zaczął jeść stygnącego szczura*

Hitoshii

*spojżała na pracodawce lekko zirytowanym wzrokiem po czym mruknęła coś na temat tego że miało być wino a nie piwo....pod nie obecność morthuga opanowała zaplecze poszukując normalnego wina. po odnalezieniu kilku butelek schowała je w sobie tylko znanym miejscu po czym przyniosła nowy dzban gościowi tym razem z normalnym czerwonym winem *

morthug

*Wrócił i udał się od razu na zaplecze* To było wino czerwone z dodatkiem *zaskrzeczał wesoło i zamknął drzwi na klucz* Bo mnie poganiałaś i krzyczałaś

Hitoshii

*fuknęła * szybciej dać bez dodatków...

morthug

Szczur jest normalny *odsunął się od drzwi*

Yawe

Szur w zapiekanym serze poproszę! Krzykną do Morthug'a Co dziś się takiego dzieje?

Astrate

*Widząc tą scenkę odsunął od siebie w połowie wypitą butelkę wina i spojrzał na morthuga ze zgrozą* Chyba już nic tu nie zamówię *mruknął cicho*

Kitara

*zachichotała z kąta ale nic nie powiedziała*

Sathiel

Poproszę jednak jeszcze raz coś do pica.*Rozległ się głos mężczyzny co przed chwilą wylewał "wino" za okno* Ten szczur był strasznie suchy. *Po czy wyjął z kieszeni dziwną talię kart i zaczął je przeglądać w oczekiwaniu na karczemny specyfik*

Kitara

*poczęła się przyglądać mężczyźnie z kartami*

morthug

Ale to był pierwszy raz. I ja już nic nie podaję bo jestem zajęty. *głos dobiegał z zamkniętych drzwi* Mam dosyć wylewania dobrego wina. A napoje alkoholowe są przy szynku.

Astrate

Dobrze Morthugu. Zapamiętamy to *uśmiechnął się lekko w stronę kobolda po czym przeniósł wzrok swój na siedzącego nieopodal mężczyznę z kartami. * Nawet tutaj nie możesz przestać? *zapytał się z uśmiechem*